barman — moonlight bar
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
praktycznie pozbierał się po utracie ukochanej, starając się wrócić do normalnego trybu życia
Czy cokolwiek pamięta z pierwszych pięciu lat swojego życia? Niestety, kompletnie nic. Ale może to i nawet lepiej dla niego? Bowiem z tego co się dowiedział z czasem od pań pracujących przy współpracy z nową rodziną adopcyjną, że nie tylko mieli problem z alkoholem, ale... [i[lubili się na nim wyżywać[/i]. Wtedy też połączył fakty, skąd te blizny na twarzy, bo po trafieniu do nowej rodziny nic konkretnego mu się nie stało, żeby posiadał takie znamiona na policzkach. Nie jest to dla niego informacja, z czym żyje i funkcjonuje od długiego czasu, dopiero w sumie dowiedział się o tym nie tak całkiem dawno temu, przypadkowo spotykając ów kobiety na ulicy, jakie zaprosił na kawę. To one go rozpoznały, a gdy usłyszał kim one dla niego są, poczuł się w obowiązku, aby zaprosić je na cokolwiek do zjedzenia i wypicia.
Rodzina, która go przygarnęła na pewien okres czasu niestety nie zdecydowali się na to, aby się nim zająć na dłużej. Nie miał do nich żalu. Wręcz był wdzięczny, że się nim zajęli najlepiej, jak tylko potrafili. Ale państwo Winfield? Czuł się przy nich, jakby to byli jego biologiczni rodziciele. Nie sądził, iż może kiedyś trafić na kogoś takiego, jak właśnie oni. Bo może i ledwo co pamięta początkowe lata w ich domu, niemniej wiedział jedno - nigdy mu się tutaj krzywda nie stała, nigdy nie mógł narzekać na cokolwiek. Posiadał własny pokój, w sumie dostawał wiele rzeczy, jakie mu się wymarzyły... Ludzie idealni. I na pewno nie zmieni co do nich zdania.
Dzięki temu, że został ich synem, zyskał również rodzeństwo. Nie myślał, że to będzie fajne uczucie - posiadanie braci i siostry - jednakże obecnie nie potrafił sobie wyobrazić życia bez tej gromadki. Potrafili się kłócić, przedrzeźniać, dokuczać sobie i nie wiadomo co innego robić, a mimo to stali za sobą murem. Bo o to chyba chodzi w rodzinie, co nie? Tak naprawdę uczył się przez jakiś czas jak to wszystko działa, lecz z każdym kolejnym rokiem rozumiał coraz lepiej to pojęcie.

Przez cały czas edukacyjny uczył się tak naprawdę... przeciętnie. Niemniej nadrabiał to humorem, który wiedział w jakich momentach oraz względem kogo mógł sobie na niektóre zachowania pozwolić, a to pomagało mu w dogadaniu się co do zaliczeń czy innych spraw. Z niektórych przedmiotów był lepszy, w innych gorszy, co jest przecież naturalne. Jednakże - jak można się domyślić - wychowanie fizyczne najlepiej mu podeszło; do tego stopnia, że nauczyciel próbował go wciągnąć w drużynę szkolną. Dawał z siebie wszystko, lecz nie uważał, żeby to był ego zawód marzeń, przez co w dalszych szczeblach szkolnych nie decydował się na takie parcie w piłce nożnej czy koszykówce.

Bycie duszą towarzystwa także sprawiało, iż posiadał znajomości. Można powiedzieć, że z czasem mu się to opłaciło, bo dzięki temu udało mu się załatwić parę spraw, jakich by nie zrobił od ręki.
Najważniejsze jednak, że zdobycie paru przyjaciół sprawiło poznanie dziewczyny, do jakiej poczuł... Miętę. I to miętę przez rumianek. Czyli to było coś na serio z jego strony. Z jej w sumie również, co się okazało z czasem. Początkowo zaprzyjaźnił się z pewnym, naprawdę fajnym kolesiem, ogarniając że z jego siostrą również posiada bardzo dobry kontakt. Na tyle, że i ta dwójka zaczęła ze sobą się przyjaźnić, co nie było problemem dla jej starszego brata. Myślał, że to będzie dla nich najważniejsza blokada, a jednak nie robił obojgu jakiejkolwiek przeszkody.
Dobrze jednak, iż nie dowiedział się o tym, co między nimi się stało. A po tym, uznali że nie będą tego rozwijać dalej, nawet jeśli to sprawiło że tym bardziej poczuli coś do siebie wzajemnie. Nie chcieli przeginać. Nie chcieli mieć problemów. Nie chciał zawieźć kumpla i jednocześnie jej brata. W końcu jest pewien kodeks przyjaźni, gdzie jak byk zaznaczone jest, iż siostra twojego kumpla nie jest dla Ciebie obiektem jakiegokolwiek pożądania. Zresztą, niedługo wyjeżdżała na studia, a związek na odległość nie była szczytem marzeń ani dla dziewczyny, ani dla niego.

Studia też nie były jego odgórnym celem na budowanie przyszłości, lecz zdecydował się aby to zrobić - przede wszystkim dlatego, aby zrobić przyjemność rodzicom adopcyjnym, którzy tak wiele dla niego zrobili. Nie chciał sprawić, aby poczuli się zawiedzeni przygarniając takiego obiboka. Dzięki tej decyzji przeszedł przez dwa dyplomy, nie chcąc już dłużej się męczyć. Zresztą, administracja nie była nie wiadomo jakim kierunkiem, żeby starać się o wyższe stopnie.
Z początku szukał swojego miejsca na ziemi, ostatecznie decydując się na jakiś lokalny zawód, nie chcąc być nie wiadomo kim. Aż tak na popularności oraz posiadania wysokiego prestiżu społecznego mu nie zależało. Przesiadując w barze zauważył kartkę z informacją o poszukiwaniu barmana, co skłoniło go do zainteresowania się tematem. Nawet odbył małą pogawędkę z pracownikiem za ladą, dowiadując się iż z całą pewnością potrzebuje odpowiednich kursów barmańskich. Wieść o tym skłoniła go do rozwinięcia kolejnej umiejętności, aby później otrzymać posadę, o jaką się starał przez tyle czasu. Może i nic aspirującego, ale... dla niego to było w zupełności wystarczające. To tutaj tak naprawdę czuł się jak rybka w wodzie - bo nie tylko robił smaczne drinki, lecz również swoje towarzyskie podejście do życia pomagało mu w przyciąganiu klienteli do przychodzenia po nowe zamówienia.

Wtedy też poznał . Co weekend przychodziła - podobno specjalnie dla niego, ale nigdy jej w to nie uwierzył, bo kimże on jest, aby konkretnie dla jednej osoby się zjawiać w danej lokalizacji? - i trochę czasu potrafiła z nim spędzić, gdy znajdował się po drugiej stronie baru. Z czasem się odważył, zapraszając ją na kawę, później na kolację, aż w pewnym momencie... zakochali się w sobie, stając się parą. Czuli się ze sobą świetnie. Ciągle za sobą tęsknili, gdy tylko wychodzili do pracy i nie widzieli się przez parę godzin w przeciągu dnia. Zupełnie jak dwa, małe zakochane gówniaki. Cóż jednak poradzić, skoro znalazł nową miłość po niej? I tak był zdziwiony, że udało mu się zapomnieć o przyjaciółce. Nie mógł na nią naciskać i zmuszać do kontaktu. Wyjechała. Odcięła się. To był dla niego ewidentny znak. Dlatego zdecydował się koło niej zakręcić.
Związek ten nie trwał długo. Wracali z wypadu na miasto. Deck nie pił, żeby właśnie mógł prowadzić samochód. A mimo to - trafili na jakiegoś idiotę, który nie uważał. Mimo ostrożności, jaką wykazywał się Winfield, wjechał w bok ich pojazdu. W bok, gdzie znalazła się właśnie ukochana...
On praktycznie nie miał obrażeń - w porównaniu do niej.
Musiała walczyć o życie.
Miała masę ran otwartych, złamań, coś jeszcze słyszał o krwotoku wewnętrznym. Niemniej żywił nadzieję, iż będzie jeszcze dobrze. Zresztą, informowali że trzeba się tego kurczowo trzymać, aby tylko dodać jej większą ilość siły, bowiem szansa istnieje i nie jest ona znikoma. Stało się jednak inaczej, a on... został sam.
Poniekąd znowu.
Stracił ją bezpowrotnie.
Czuł się bezradny i jednocześnie wściekły.
Po cholerę zmuszał ją, żeby jechać na tą kolację? Nie chciała, a pomimo jej próśb przekonał ją do zjedzenia na mieście.
Nie chciał dłużej być w szpitalu. Uciekł, zamawiając taksówkę. I tak jego auto nadawało się jedynie na złomowisko. Schował się we własnych czterech ścianach, około miesiąc spędzając na mocnej żałobie. Próbował szybciej do siebie dojść, jednakże nie było to możliwe. Zresztą - do teraz czuje się paskudnie z tym wszystkim, co się przydarzyło. Niemniej próbował wrócić do swojego, dawnego ja.
Z jakim skutkiem? Dosyć dobrze mu szło, co niektórzy mogą źle odbierać. Zupełnie jakby zbyt szybko o niej zapomniał. A tak właśnie nie jest. Po co jednak wciąż siedzieć w domu i rozpamiętywać to, co się działo? Na pewno nie chciałaby, aby tak się w tym wszystkim zatracał.


Ciekawostki:
> od tragicznego wypadku minęło sporo czasu, a gdy tylko zaczął od nowa wychodzić do ludzi - skupił się bardziej na siłowni oraz ćwiczeniach i zdrowym stylu życia; sam nie wiedział skąd ta zmiana, niemniej czuł potrzebę wypłukania wnętrza i oczyszczenia duszy nawet w taki sposób
> nie myślał o związkach, a tak naprawdę nie chciał jeszcze jakiegokolwiek zaczynać, czując się jakby miał zamiar zdradzić ukochaną, która w sumie z jego winy straciła życie
> nie zna przyczyn skąd pojawiły się blizny na jego ciele - ale dzięki nim czuje się jakby był intrygującą osobą, nie wstydząc się nawet przez chwilę swojego życia że może być gorszy, brzydszy czy jakąś ofiarą losu
> kocha psy i konie, gdzie co do pierwszego zwierzaka planuje podjąć się adopcji; co do tych drugich stworzeń często gęsto wybiera się na jeździectwo w obrzeże miasta, żeby chociaż w taki sposób mieć kontakt z tymi pięknymi istotami
> raz wszczął bójkę w pubie z powodu jednej kobiety - ale nie dlatego, że okazała się być zajęta; postanowił niewiastę obronić przed natarczywym kolesiem, a skończyło się... w dosyć krwawy sposób; do tego stopnia, że nieznany mu do dzisiaj facet musiał trafić do szpitala
> pozostając jeszcze w klimatach barowych - dużo pali, o czym daje znać właśnie w takie typu miejscach; o dziwo jednak, poza takimi lokalami nie wyciąga tak często papierosów z paczki, czy też nawet nie decyduje się na zapalenie, gdy ktoś go poczęstuje
> w czasie licealnym bardzo dużo grał w piłkę nożną i koszykówkę - był nawet w drużynie, która reprezentowała placówkę w zawodach międzyszkolnych
> kawa to jedyne, co potrafi go obudzić; może i przebudzi się za pomocą budzika, zmusi się do wstania z łóżka, ale tylko dzięki kofeinie zawartej w tym napoju całkowicie odczuje przebudzenie się
> za dzieciaka czytał bardzo dużo książek, czego obecnie, niestety, nie praktykuje - czasem coś mu się uda otworzyć i przeczytać parę stron, ale... nigdy nie dotrwał do końca jakiejkolwiek, bo albo zasypiał, albo miał nagle inną sprawę na głowie
> lubi gotować, chociaż niezbyt często się tym zajmuje; najczęściej po prostu decyduje się na ugotowanie wody w czajniku, aby móc sobie zalać makaron oraz jakiś proszek, który odpowiadał za smak zupki
> uwielbia gdy w daniu, nieważne jakim, znajduje się makaron; mógłby jeść, potocznie zwane, kluski ze wszystkim
> ogląda sporo filmów i seriali, stara się być z tym drugim na bieżąco, jeśli idzie o tytuły, które go zainteresowały
> stara się być na bieżąco z rozpoczętymi serialami - ale wiemy jak to wygląda w rzeczywistości...
> uwielbia planszówki wszelkiej maści
> nie cierpi tych wszystkich komercyjnych świąt, jak walentynki, Halloween, a i nawet Święta Bożego Narodzenia, nie mogąc zrozumieć dlaczego jest wokół tego tyle szumu zrobione; jest religijny i siada zawsze przy stole, bo uwielbia rodzinną atmosferę oraz wyżerkę, no ale ta cała otoczka? to zdecydowanie nie dla niego

Deckard Winfield
22 | 11 | 1988
Lorne Bay
barman
moonlight bar
fluorite view
kawaler, heteroseksualny
Środek transportu
Przede wszystkim samochód, który dostał od rodziców. Jak ma fantazje, to jeździ czasem na motorze, a jeszcze kiedy indziej na rowerze czy... deskorolce! I nie przejmował się tym, ile ma lat i że nie wypada jeździć w takim wieku na desce.

Związek ze społecznością Aborygenów
Zerowy.

Najczęściej spotkasz mnie w:
W pracy za barem o różnych porach godzinowych - zależy od zmiany, bo przecież w dzień też trzeba pracować; Plaża, gdzie lubi posiedzieć na piachu, żeby popatrzeć na wodę; Dom przede wszystkim; Czasem parki albo kawiarnie;
Siłownia, bo o formę lubi dbać bez odczuwania wielkiej presji; Gdy ma wolne wieczory, to lubi zapuścić się do różnych barów w ramach relaksu;

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
Pracodawcę, rodzinę, najbliższych przyjaciół.

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Tak - ale proszę bez uśmiercania, robienia poważnej krzywdy albo żeby nie stracił pracy.
Deckard Winfield
Miles Teller
powitalny kokos
#patsy7401
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Zablokowany