lorne bay — lorne bay
41 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
I'm afraid of all I am
My mind feels like a foreign land
Silence ringing inside my head
Please, carry me, carry me, carry me home

Składnik katastrofy?
Jeden samotny chłopiec.
Chłopiec, który najpierw próbuje całym sobą pokazać światu, że może być potrzebny.
A potem tylko testuje i przesuwa granice.
Nigdy nie jest szczęśliwy.
Niczym nie może się nasycić.
I nikomu nie wystarcza.

Ojciec.

Przydarzył się przypadkiem parze bardzo młodych ludzi. Wciąż zadaje sobie pytanie, czy to, że jego dziadkowie mieli pieniądze, było szczęściem czy powodem, dla którego jego życie od zawsze jest takim emocjonalnym bałaganem.
Kukułcze jajo.
Zmieniające się co chwila nianie.
Sporadyczny kontakt z dziadkami. Jeszcze rzadszy z rodzicami. Nawet nie pamięta, kiedy ostatni raz widział matkę. Nie poznałby jej na ulicy.
Pierwszą rozmowę z ojcem przeżył już chyba jako nastolatek. Chodziło o dziewczyny. L a s k i. Nie interesował się nigdy jego szkołą, nie wieszał rysunków na lodówce, nie jeździli na wycieczki, nie wiedział, co lubi, nie wiedział j a k i jest. Ale teraz interesowało go, jak sobie radzi z koleżankami. A on, cóż, radził sobie raczej nie najlepiej. Ale może pierwszy raz w życiu mógł mu zaimponować? Jeśli tylko by się postarał.
To nie jest tak, że za wszystkie traumy w dorosłym życiu odpowiadają twoi rodzice. Adam myślał tak jako młody mężczyzna, któremu życie przelewało się przez palce. Miał pretensje do wszystkich, tylko nie do siebie. Jego ojciec nie podejmował za niego wyborów. Decydował sam. Mógł postąpić inaczej. A tymczasem historia tylko zatoczyła koło. Polański powitał na świecie córkę, niedługo po swoich 21 urodzinach. I chociaż znał schemat – pieniądze rodziców mogłyby mu pozwolić na beztroskie studia i odwiedziny u dziecka raz na kwartał to… Nie chciał dla niej samotnej przyszłości. Nie mógłby.

Diana.

Matka Diany szybko zniknęła z placu boju, szybciej niż jego własna. Adam nie mógłby po tylu latach stwierdzić, czy odstraszyło ją zobowiązanie, czy po prostu chciała kontynuować karierę pustej modelki. Nie utrudniał jej kontaktów, ale te skończyły się równie szybko co i szanse na jej obecność na okładkach magazynów. Nigdy później przesadnie go już nie interesowała. Wychowanie bobasa w pojedynkę ze studiami na boku, nawet przy wsparciu finansowym rodziny, było potężnym wyzwaniem. Owszem, mógł liczyć na wsparcie przyjaciół, ale niespecjalnie radził sobie z wszelkimi innymi relacjami. Te trwały nadzwyczaj krótko. Koleżanki, o które kiedyś tak dopytywał ojciec, pojawiały się i znikały. Żadna nie zajmowała miejsca na dłużej. Żadna nie miała okazji poznać jego córki.
Diana rosła. Stawała się coraz bardziej krnąbrna, zapewne po mamusi. W dzień plótł warkocze i prowadził pasjonujące rozmowy o biedronkach, a wieczorami ślęczał przy desce kreślarskiej, żeby móc w końcu skończyć studia. I chociaż poddawał się wielokrotnie, to finalnie mógł pochwalić się tytułem architekta.

Przez jego łóżko za to przewijało się coraz więcej przelotnych znajomości. Nic nieznaczących pań i panów, którzy na chwilę dawali mu poczucie tego, że jest potrzebny. I chociaż trzymał się na powierzchni, nieustająco wydawało mu się, że tonie. Nie mógł spać. Nie mógł funkcjonować. Szukał więc ratunku.
I nigdy nie przypuszczałby, że na meetingu dla osób z problemami spotka kogoś, kto jako jedyny tak głęboko wszedł w jego popierdolone życie. Do tej pory nie potrafiłby określić, czy to przekleństwo czy błogosławieństwo. Czy zmieniłby to jednak, gdyby mógł? Nigdy.

Julia.

Ogień. Burza. Sztorm. Trzęsienie ziemi. Nieustający rajd w nieznane. Emocjonalny roller coaster. Wykańczali się nawzajem, ale jednocześnie nie potrafili bez siebie funkcjonować. Może była za młoda. Może on zbyt splątany. Nic w tej relacji nigdy nie było łatwe. Miłość idąca łeb w łeb z krzywdzeniem się nawzajem. Siedem lat rozstań i powrotów. Udawanej przyjaźni, która zawsze kończyła się eksplozją przygaszonych uczuć. Sprawiali przykrość nie tylko sobie, ale też innym, którzy wchodzili do ich życia. Nie dało się tak dłużej funkcjonować. I nie dało się bez tego funkcjonować.
Stała się jego największym uzależnieniem.
I kiedy postanowili dać sobie szansę, już jako wydawać by się mogło dorośli i ukształtowani ludzie, kiedy wszystko zaczęło iść ku dobremu, prowizorycznie się układać, kiedy mieszkali w jednym domu i byli tylko dla siebie… Coś poszło zaskakująco nie tak, jak powinno.
Do tej pory Adam nie znajduje odpowiedzi na pytanie, dlaczego uciekła. Dlaczego po tym wszystkim, co razem przeżyli, zostawiła go bez słowa.
Najwyraźniej nie był wystarczający nawet dla niej.
Pierścionek, który przez kilka długich miesięcy trzymał schowany w jednej z szuflad, nigdy nie poznał właścicielki.

Nie mógł powiedzieć nikomu. Rzadko kiedy zdradzał ludziom, jak pełne syfu jest jego życie. To wiedziała głównie Julia. A kiedy jej zabrakło, nie potrafił tego wszystkiego poukładać. Nie mógł powiedzieć kumplom. Chciał ją im przedstawić, ale był mocno zachowawczy. Chciał to wszystko zrobić powoli. Uważał, że powinni poukładać to między sobą. W końcu zrobić coś porządnie. Dać sobie nawzajem przestrzeń bez angażowania postronnych. Bez komentarzy. Bez niepotrzebnych rad. Potrzebowali tego czasu, który skończył się tak nagle mocnym cięciem.

Ethan.

Dzień za dniem niszczył wszystko, co z takim trudem wcześniej poukładał. Kiedy przyjaźnisz się z kimś od lat, wiele rzeczy może ci umknąć. Czyjś uśmiech. Głębia spojrzenia. To, jak czujesz się w jego towarzystwie. Nigdy wcześniej nie rozważał mężczyzny w kategoriach, które przyszły mu do głowy po stracie, jaką wciąż przeżywał. Kilka szotów za dużo. Kilka zbyt długich spojrzeń. Kilka myśli o tym, że nie miał już nic do stracenia. Jedno mrugnięcie powiek, a kiedy je otworzył, jego usta przesuwały się po wargach przyjaciela. Błądziła też jego ręka. I nie wiadomo, jaką drogę by znalazła, gdyby ktoś im nie przerwał. To otrzeźwiło umysł Adama. I równie mocno przeraziło.

Nie było nic więcej do zepsucia. Nie można było bardziej gardzić samym sobą.

Nie potrzebował czasu do decyzji. Spakował siebie i nastoletnią córkę.
Londyn był chyba pierwszym miejscem, które przyszło mu do głowy.
Tam mieszkała też jego matka.
Nie była to najlepsza decyzja, ale nic lepszego nie przyszło mu do głowy.
Ucieczka.
Banicja?
Czasowe rozwiązanie, które potrwało aż pięć lat.

Nie planował wracać. I doskonale wie, że za ten powrót nienawidzi go jego córka. Za powrót, za wyjazd, za matkę, za to, jaki jest. Trudno.
Kto nienawidzi go mocniej to jak licytacja.

Julia? Ethan? Diana? Rodzice? A może on sam?
Adam Polanski
12.12.1979r.
Cairns, Australia
Architekt
Obecnie freelancer (czyli bezrobotny)
Pearl Lagune
kawaler, biseksualy
Środek transportu
Fura z klimatyzacją, zawsze i nieproekologicznie.

Związek ze społecznością Aborygenów
Chciałby, niestety jest spokrewniony z Polakami. Jego dziadek był z Polski, stąd to okropnie brzmiące nazwisko.

Najczęściej spotkasz mnie w:
Przez pięć ostatnich lat mieszkał w Londynie. Teraz przemazuje się przez miasteczko jak koszmar senny (przynajmniej niektórych). Chętnie bywa w miejscowych barach lub sączy piwko na plaży. Ewentualnie szuka po mieście córki, która znowu nie dotarła do szkoły.

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
Lucas Polanski, chociaż wyjątkowo niechętnie.
Jako ICE wciąż widnieje w jego telefonie Julia Crane, ale ona raczej się nie przejmie.

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Tak, ale nie odcinajcie mi kończyn, żadnych.
Adam Polanski
Jamie Dornan
przyjazna koala
warren444
brak multikont
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Zablokowany