need more space — more space!
34 yo — 201 cm
Awatar użytkownika
about
budowlaniec, flanelowiec, big scary boss (not really), ojciec na pół etatu małej Penny, commitment issues lvl: chandler bing

Początki wszyscy mamy podobne. Zjawiasz się na świecie, robisz mnóstwo wrzasku, zupełnie jakbyś wiedział co cię czeka, a potem... Godzisz się z tą myślą albo zwyczajnie o niej zapominasz, bo jak wyjaśnić szczęśliwe i beztroskie dzieciństwo? Pesymizm to rzecz dorosłych, mamy na nią czas.

Wracając jednak do tego cudownego listopadowego dnia, gdy zjawiłem się na świecie. Ledwo przestałem się wydzierać, dołączył do mnie mój brat, a ja najwyraźniej zając sobie sprawę, że nie prędko się od niego uwolnię, znowu zacząłem się drzeć w niebo głosy. Moja mama twierdzi, że przytulaliśmy się, leżąc w jednym łóżeczku, mnie wydaje się, że próbowaliśmy się nawzajem udusić. Rodzice dość późno dowiedzieli się, że będzie nas dwójka. Nie jestem pewny, czy byli na to gotowi.

Wiem jednak, że nikt nie był gotowy na to, co wydarzyło się sześć lat później. Tamtego felernego popołudnia, szczęście i beztroska zniknęło w ułamku sekundy. Niewiele pamiętam z tamtego dnia. Wszystkie te mądre głowy, lekarze, psychiatrzy, których odwiedziłem setki razy w przeciągu kolejnych kilku lat, zgadzali się w jednym, to mechanizm obronny — zapomnieć, nie pamiętać, żyć dalej.

Blizna na moim podbródku i lewym policzku to dowody na to, że to wszystko jednak się wydarzyło. Podobnie jak to, że przestaliśmy obchodzić Dzień Ojca, a Penny nigdy nie poznała swojego dziadka. Do wielu zwyczajnie się przyzwyczajamy.

Lata szkolne były ciężkie. Po pierwsze dlatego, że przez większość czasu i dla prawie wszystkich byłem "jednym z Buckley'ów", albo "tym, który się nie odzywa" — sam nie wiem, co gorsze. Od czasu wypadku nie odezwałem się ani słowem, o ile dorośli byli wyrozumiali, dzieciaki, sami wiece, nieszczególnie. Nie byłem w stanie się odezwać, choć próbowałem, i byłem... wściekły. C a ł y c z a s. Więc rzucałem się na nich z pięściami, przy każdej okazji. Na szczęście, Duke był zawsze obok.

Kiepskie stopnie, mnóstwo wpisów do akt — gdy kończyłem szkołę teczka była gruba jak encyklopedia — poza tym, skierowanie na obowiązkową terapię i cóż, terapeutka, która nieszczególnie za mną przepadała, wszystko to sprawiło, że musiałem powtarzać 11 klasę. Pierwszy raz w życiu, oglądając się na ławkę obok, nie widziałem mojego brata, ten siedział gdzieś dwie klasy dalej, z głową pełną pomysłów na życie — dołączył do Straży Pożarnej, miał plan, a ja... co najwyżej ból głowy, gdy o tym pomyślałem. Nigdy nie lubiłem, gdy brano nas za jedno, ale wtedy, miałem wrażenie, że jest mnie tylko połowa.

Przez wakacje dorabiałem na budowach, byłem pewny, że to tymczasowe — wszyscy tak myślimy, czekając na coś lepszego — ale szesnaście lat później nadal biegam w flaneli umazanej farbą, szukam miary, którą mam w ręce, czy ołówka, który zwykle wtykam między zęby. Z tą drobną różnicą, że na dostawczaku zaparkowanym przed domem jest moje nazwisko. Zostać własnym szefem, brzmi jak kaprys, ale co miałem do stracenia? Przestałem się oszukiwać, nie dla mnie białe kołnierzyki, aktówka i wieczne pióro. Naprawdę, nie znoszę pracy za biurkiem. Dziś, na całe szczęście, mam od tego ludzi!

Bardzo długo wszystko układało się tak jak powinno, a nawet lepiej. Właśnie w takich chwilach ludzi dopada myśl, że coś jest nie w porządku, że zaraz stanie się coś złego — za dużo powiedziane, ale w tamtej chwili, tak właśnie myślałem. Całe moje życie miało wywrócić się do góry nogami, w chwili gdy poznałem ją. A dokładnie... Kilka miesięcy i paręnaście testów ciążowych później, gdy siedząc na podłodze w łazience i uparcie studiując ulotkę dołączoną do testu (bo przecież musiała robić coś nie tak!) po raz dwunasty, powoli godziłem się z myślą, że zostanę ojcem. Nie, nie, nie, nie, nienienie, to zły pomysł, bardzo zły. Nigdy nie chciałem być niczyim ojcem, ani mężem, ani wtedy, ani nawet później! To nie mogło skończyć się dobrze.

Czy tego wówczas chciałem czy nie, osiem miesięcy później na świecie pojawiła się Penelope. Penny. I wszystko się zmieniło. Okazało się, że dziecko potrafi wynagrodzić horror bycia rodzicem. Nie tak trudno było zmienić zdanie, wystarczyło na nią spojrzeć, zauważyć, że ma moje oczy albo to, że uśmiechając się mruży oczy, podobnie jak jej mama. Nie jestem szczególnie rodzinny, nie wyobrażam sobie, bym kiedykolwiek miał stanąć przed ołtarzem, ale zrozumiała, dzięki Bogu, zrozumiała, bo gdy zapytałem ją, czy powinienem się oświadczyć, bałem się, że powie tak. O ironio. Dziś Penny ma cztery lata, odkrywa w sobie artystkę, rysuje wszystko i po wszystkim, a jestem tatą przez trzy, cztery dni w tygodniu, w zależności od tygodnia. Święta, wakacje to teraz wyższa szkoła negocjacji, ale potrafimy się zgodzić.

W końcu, nigdy nie chodziło o nas.



— nie lubi, gdy ktoś próbuje zdrabniać jego imię, naprawdę, nie da się, przywykł natomiast do tego, że ludzie zdrabniają jego nazwisko i zwracają się do niego Buck albo Bucky;

— ma brata bliźniaka, są identyczni, byli nierozłączni, lecz ma ogromną satysfakcję z tego, że może powiedzieć, że urodził się pierwszy, dzieli ich całe sześć minut;

— ma psa, owczarka holenderskiego, którego nazwał Marmaduke - z czystej złości, choć twierdzi, że na cześć swojego brata - okazało się jednak, że skubany nie reaguje na swoje pełne imię, a jedynie, gdy woła go Duke;

— podobnie jak brat, cierpi na niezwykle rzadką wadę genetyczną - achromatopsję, czyli całkowitą ślepotę barw;

— wada objawia się m. in. nadwrażliwością na światło dlatego bardzo często nosi ciemne okulary, nawet w pomieszczeniach, przez co ludzie zakładają, że jest a) dupkiem b) na kacu c) obie odpowiedzi są prawdziwe;

— na całe szczęście, jest jednym z tych nielicznych szczęśliwców, których wada nie wpływa na ostrość widzenia;

— po wypadku, w którym zginął jego ojciec, przestał mówić, całkowicie, stąd liczne wizyty u terapeutów, a nawet psychiatrów — dziś żartuje, że zaczął mówić tylko po to, by przestać ich oglądać, ale wciąż zdarza się mu zająkać, zwłaszcza gdy się zdenerwuje, a wtedy przestaje mówić (i właśnie dlatego nigdy w życiu nie wygrał żadnej kłótni!);

— pija ogromne ilości kawy, zaczyna z samego rana, musi być gorąca, czarna i przesłodzona, inaczej nie jest w stanie się obudzić; ma kartę na pieczątki w każdej kawiarni w okolicy;

— dumny posiadacz ogromnej ilości... flanelowych koszul - jedna brzydsza od drugiej - urok pracy w budowlance, innym jest fakt, że w kieszeniach jeansów ciągle znajduje śrubki, gwinty, jakieś plastikowe zaślepki i takie tam, nigdy się nie kończą!

— rzuca palenie odkąd mama przyłapała go z papierosem, a miał wtedy szesnaście czy siedemnaście lat, do dziś dnia zapewnia ją, że TEN to ten ostatni;

— nie przepada za lekarzami i szpitalami, upiera się, że jak już do jakiegoś trafi to tylko po to, by umrzeć; no i nie znosi igieł, prędzej zaryzykuje utratę ręki niż da sobie zrobić zastrzyk na tężec;

— jest oburęczny, w dodatku może pochwalić się „talentem” jakim jest umiejętność robienia kilku rzeczy naraz, obiema rękami, czasem tylko zdarza mu się zamieszać kawę długopisem;
Dawson Buckley
11/11/1987
Lone Bay
Właściciel i pracownik własnej firmy budowlanej
Buckley Construction and Repair Co.
opal moonlane
kawaler, hetero
Środek transportu
Czarny Jeep Grand Cherokee L, którym jeździ na co dzień, ma w garażu też motocykl, Indian Scout Bobber 1200, ale ostatnimi czasy rzadko wyjeżdża.

Związek ze społecznością Aborygenów
Nie jest w żaden sposób związany z ze społecznością Aborygenów.

Najczęściej spotkasz mnie w:
Dosłownie wszędzie.

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
Rodzinę i Nalę Rushford.

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Tak
Dawson Buckley
Casey Deidrick
powitalny kokos
m.
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Zablokowany