30 yo — 196 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Haddenham, miasteczko jakich pełno w Wielkiej Brytanii. Klasy bogatej - brak. Klasa średnia na wymarciu o ile w ogóle taka kiedyś tutaj była. Większość mieszkańców pracowała w okolicznych zakładach produkcyjnych za kwotę nie wiele większą od minimalnej krajowej. Wszyscy po prostu starali się związać jakoś koniec z końcem. Rzecz miała się tak samo w państwem Halifax, którzy pomimo dzielenia nazwiska z dość popularnym w tych stronach bankiem, nie mieli z nim nic wspólnego. Doczekali się dwójki potomstwa. Chłopca i dziewczynki, więc chciałoby się rzec, że perfekcyjnie. Jako katolicy zaborczo dziękowali Bogu za swoje szczęście.
Starszy z rodzeństwa, Graham, zawsze sprawiał problemy wychowawcze. Setki razy kłócił się z ojcem o to, że nie robi nic by ich rodzinie żyło się chociaż odrobinę lepiej. Wkurzało go, że staruszek był po prostu zadowolony z faktu, że ma pracę i może za nią z lepszym lub gorszym skutkiem zależnie od wypracowanych nadgodzin utrzymać rodzinę. On zawsze chciał od życia więcej niż tylko pracy w jakimś cholernym zakładzie do końca swojego życia nigdy tak naprawdę nie będąc się w stanie nim nacieszyć.
Chciał podróżować, poznawać świat, lecz rodziców nigdy nie było by na to stać. Jego z resztą też gdyby poszedł w ślady ojca. Dlatego od razu po ukończeniu szkoły średniej zaciągnął się do wojska. Wydawało mu się to wtedy jedynym wyjściem by w jakikolwiek sposób doświadczyć życia. Nie miał niczego do zaoferowania wielkim korporacjom, a rodziców nigdy nie byłoby stać na zapewnienie edukacji wyższej dla obojga potomstwa. Wolał by to jego siostra miała szansę na lepsze życie poprzez edukację. Ciężko przeżył ich rozstanie. Byli ze sobą bardzo zżyci, właściwie są po dziś dzień.
W retrospekcji zaciągnięcie się do wojska wyszło mu na dobre. Było ciężko, ale nauczyli go wszystkiego, czego potrzebował w dorosłym życiu. Dyscypliny, kalkulacji ryzyka (chociaż z tym zawsze miał trochę problemów biorąc pod uwagę jego pewność siebie), hartu ducha. Liznął też przy okazji trochę wojskowej edukacji związanej z organizacją oraz zarządzaniem ludźmi pnąc się po szczeblach kariery. Miał wiele przydziałów, zwiedził kawał świata podczas swoich dziesięciu lat służby.
Ten rozdział swojego życia zamknął kiedy jego transport padł ofiarą zasadzki w Afganistanie. Stracił tam kilku dobrych żołnierzy, a sam też nie wyszedł bez szwanku. Wybuch uszkodził mu kręgosłup i chociaż po długiej rekonwalescencji został dopuszczony z powrotem do służby nie zamierzał dalej narażać swojego życia za uścisk dłoni generała i jakieś kopiejki. Podczas swojej przygody z zawodowym wojskiem narobił sobie wielu przyjaciół. Wielu doszło do podobnego wniosku co on, tylko nie potrafiło poczynić kolejnego kroku by zmonetyzować wszystko, czego nauczyli się przez te lata. On, mając nauczkę z domu, wiedział, że jeśli człowiek chce się dorobić musi zrobić to na własną rękę, a nie pracując dla kogoś.
Skrzyknął zatem wszystkich zaprzyjaźnionych weteranów tworząc firmę żołnierzy kontraktowych. Służył z kilkoma takimi w swojej karierze i wiedząc czego się wystrzegać szybko zaskarbił sobie rzeszę lojalnych pracowników. Może nie płacił im tyle co niektórzy milionerzy, jednak wielu żołnierzy wolało pracować dla kogoś, kto był już na ich miejscu. Wiedział z czym się borykają i mogli być pewni, że nie zakontraktuje ich na jakiś przydział, gdzie mieliby być tylko mięsem armatnim. W tej branży reputacja była wszystkim.
Na siedzibę swojej firmy wybrał Australię tylko dlatego, że było to państwo, w którym jeszcze go nie było, a w Europie wszystkie regulacje były cholernie upierdliwe. W Stanach Zjednoczonych zostałby natomiast pewnie zjedzony przez tamtejszych gigantów branży. Na razie nie mógł narzekać na poziom swojego życia. Kto wie, może nawet się za jakiś czas ustatkuje..?

Fun Facts:
- Zna trzy języki: Angielski, Hiszpański oraz Rosyjski
- Nikt by się tego po nim nie spodziewał, ale jest fanem DnD, czasami potrafi zamknąć się na pół dnia w domu odgrywając swoją postać.
- Jest strasznym łasuchem na słodycze.
- Rzadko sięga po alkohol, a jeśli już to robi to zazwyczaj po coś mocniejszego.
- Uwielbia swój motor, ale mechanik z niego średni. Może co najwyżej koła powymieniać.
- Potrafi za to zadziwiająco dużo zrobić wokół domu, ojciec zawsze kładł nacisk na to żeby mężczyzna był zaradny.
- W towarzystwie zawsze jest dość głośny i ciężko go przeoczyć.
- Posiada kilka tatuaży zazwyczaj skrytych pod materiałem koszuli.
Graham Halifax
23.10.1991
Haddenham, UK
Właściciel prywatnej firmy żołnierzy kontraktowych
Halifax's Corps
Fluorite View
Kawaler, Hetero
Środek transportu
Zazwyczaj śmiga po mieście solidnym, matowo czarnym SUVem, ale w garażu trzyma też potężnego Harleya.

Związek ze społecznością Aborygenów
Nie posiada, nie jest z tych stron.

Najczęściej spotkasz mnie w:
Najczęściej w biurze, z którego stara się prowadzić większość swojej działalności. Często bywa też na siłowni, plaży, lesie. Prowadzi aktywny tryb życia. Czasami też można go spotkać w którejś z lepszych restauracji - lubi się czasami odchamić.

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
Państwa Halifax oraz jego młodszą siostrę.

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Tak
Graham Halifax
Joe Manganiello
przyjazna koala
Graham
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Zablokowany