lorne bay — lorne bay
36 yo — 191 cm
Awatar użytkownika
about
'Cause there we are again in the middle of the night
We're dancing 'round the kitchen in the refrigerator light
Wodehousowie. Przeciętna rodzina, wtapiająca się doskonale w tłum imitowany przez rzędy jednakowych nliźniaków, zamieszkiwanych przez inne rodziny klasy pracującej na obrzeżach zatłoczonego Melbourne. Rodzina, której pierwowzór z pewnością widziałeś niejednokrotnie w jednym z tych niezaprzeczalnie dennych filmów familijnych, emitowanych co weekend w telewizji, by działać ci na nerwy przy niedzielnym obiedzie, na który ku twojej złości po raz enty w tym miesiącu jest ta potwornie jałowa zapiekana ziemniaczana, na której widok żołądek zawija ci się w pętelkę. Myśląc o typowej wręcz do bólu rodzince, przemierzającej okolicę camperem, by wraz z dzieciakami wybrać się na przez nikogo niewyczekiwany camping, doszukujesz się małego łobuziaka. Denisa Rozrabiaki, typowego chłopca, psocącego wraz z przyjaciółmi, ostatecznie pozostającego jednak oczkiem w głowie zapracowanych rodziców, przedstawicieli klasy pracującej zawsze przykładnie odprowadzających podatki. Wszystko tak trywialne, tak sielskie i proste, że nie kryjesz zdziwienia, gdy w jednej chwili cała ta misterna układanka, posypała się niczym domek z kart.


Nieszczelna instalacja gazowa. Pech. Potworne nieszczęście. Frazesy, które słychać było, gdy przekazywanie z ust do ust roznosiły się echem po nieszczególnie zapełnionym cmentarzu, podczas środowego pogrzebu państwa Wodehouse. To, co działo się później jest zarazem końcem jak i początkiem historii Phillipsa, który z dnia na dzień musiał zapomnieć o tym co było i oczekiwać tego, co przyniesie mu los. Początkowo trafił do dalekich krewnych ze strony matki. Niestety jak to się mówi, z rodziną dobrze wychodzimy tylko na zdjęciach. Toteż znudzone młodzieńcem wujostwo szybko poszło po rozum do głowy i zrobił wszystko, co w ich mocy, by wykręcić się z tego nieszczególnie korzystnego ich zdaniem układu. Następnie przyszła kolej na jedynych żyjących dziadków chłopca, którzy to jednak jako osoby w podeszłym wieku, decyzją sądu nie byli w stanie podołać wyzwaniu, jakim bez wątpienia było wychowywanie dziecka, tak małego jak Phillips. Po kilkumiesięcznej tułaczce po rodzinach zastępczych ośmiolatek trafił w końcu do państwa Winfieldów, zamieszkujących najbardziej malowniczą posiadłość, jaką mały Phil zdołał wypatrzyć przez szyby rozpędzonego ciemnoniebieskiego citroena opieki społecznej samochodu.

Nowe miejsce, nowe miasto i nowe życie. Wszystko to przytłaczało bruneta, utrudniając mu tym samym asymilację w nowym miejscu. Czas leciał jednak jak z bicza, a Phillips dorastał. Miejsce drewnianych klocków i innych zabawek zajęły podręczniki i stosy notatek. Okres liceum był chyba przełomem w jego życiu. Każdy z nas ma, lub będzie miał w nim jeden taki moment, który zmieni wszystko. Tak się stało, gdy chłopak poznał swoją przyszłą narzeczoną. Nie znosił jej. Cholernie za żadne skarby. Najbardziej irytowało go to, że choć nie wiem co, nie mógł, przestać o niej myśleć. Skupienie na sobie jej uwagi, stało się sensem jego porannego wstawania i chodzenia do szkoły. Oliwy do ognia dodawała jej niechęć. Musiał się nieźle wysilić, by w końcu zgodziła się z nim umówić. Niedługo potem uświadomił sobie, że to coś więcej niż tylko zauroczenie. Nie umiał mówić o uczuciach, dlatego przełamanie się przed szczerą rozmową z Jenny przyszło mu po jakimś czasie. Była pierwszą i jedyną dziewczyną, której wyznał miłość. Zawsze obawiał się związków. Martwił się, że ktoś będzie go krótko trzymał i zabierze tym samym jego upragnioną niezależność, z której nie zamierzał rezygnować nawet dla rodzącego się uczucia. Jednak z nią stawał się coraz bardziej spełniony i zwyczajnie szczęśliwy. Stanowili naprawdę zgrany duet.

Jakoś przed osiemnastymi urodzinami zrobił licencję pilota szybowcowego. Oczywiście ciągnęło go do tych większych maszyn, ale chciał posmakować wszystkich uroków lotnictwa. Z czasem spędzał coraz więcej czasu w lokalnym Aeroklubie i rozwijał pasję. Nie da się ukryć, że bez wsparcia finansowego rodziców byłoby to trudne. Naturalnym krokiem w jego życiu było, więc przejście szkolenia, które umożliwiło mu zasilenie szeregów Royal Australian Air Force. Nagle to poczuł. Zrozumiał, że tego właśnie chce. Nie ciepłej posadki. Chciałby walczyć za ojczyznę. Wtedy też odbył najgorszą rozmowę w swoim życiu. Jak łagodnie powiedzieć ukochanej, że chce się zostawić ją na tak długi czas? Wszystkie procedury i formalności zabierały masę cennego czasu. Czasu który, Phil starał się poświęcić bliskim w jak największym stopniu. Musiał odbyć szkolenie w koszarach, czemu towarzyszył pierwsze momenty zwątpienia. Powiedzieć, że było mu wtedy cholernie ciężko to tak naprawdę nic nie powiedzieć. Zaczął oczywiście od zrobienia od licencji PPL, która jednak nie zapewniała mu startu w pracy i była kolejnym bajerem. Resztą jego szkolenia zajęli się już na poważnie w wojsku. W tamtym momencie jego życie na nowo zaczęło nabierać barw. Mimo wszystko nie miał tam za wiele wolnego czasu. Po ukończeniu szkolenia zamieszkał w Melbourne. Dostał przydział do tamtejszej bazy wojskowej i było to najoczywistszym rozwiązaniem.


Jednakże wojskowa kariera nie była tym w czym, na dłuższą metę widział się Phillips. Mimo iż służba ojczyźnie działała na niego budująco, to przed trzydziestką zdecydował się na odejście z szeregów sił powietrznych. Nie było łatwo. Częsta rozłąka z bliskimi, rozjazdy i odcięcie się od tego co znał, były cholernie trudne. Rygor i dyscyplina, tylko potęgowały jego tęsknotę za bliskimi i nie raz z tyłu głowy miał złowróżbne myśli, odciągające go od celu. Długie bezsenne noce na niewygodnej pryczy podczas kolejnych misji, zdawały się być wręcz stworzone do tym podobnych pesymistycznych rozmyślań. Choć był dumny z tego co robi, zawsze wyczekiwał dnia, w którym wróci do domu. Za każdym razem, gdy wracał do ukochanej po długiej rozłące, czas zdawał się stanąć w miejscu. Jednak i ten związek nie przetrwał próby czasu. Co stał się z resztą impulsem do kolejnych zmian w życiu Phillipsa. Po rozważeniu wszystkich za i przeciw zrozumiał, że, tak czy inaczej, nie widzi się w innym fachu. Toteż po wstępnej i jakże wyczerpującej dyspucie z rodzicami zdecydował się powrócić do Lorne Bay, by dopełnieniu szkoleniowych formalności zasilić szeregi tutejszych linii lotniczych.

phillips winfield
17. 09. 1985r.
Melbourne, Australia
pilot
CAIRNS AIRPORT
pearl lagune
kawaler, biseksualny
Środek transportu
Posiada własną teslę i wysłużonego jeepa. Zazwyczaj po mieście porusza się własnym środkiem transportu, okazjonalnie decydując się na taksówkę. Zdecydowanie unika komunikacji miejskiej.
Związek ze społecznością Aborygenów
Brak.
Najczęściej spotkasz mnie w:
Najczęściej można go spotkać na lotnisku, jak przystało na pracoholika z krwi i kości. Jest także częstym gościem siłowni, w której to pojawia się co najmniej pięć razy w tygodniu.
Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
Rodzina Winfield.
Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Tak. Z wyjątkiem trwałych uszczerbków na zdrowiu, gwałtów okaleczeń, bankructwa.
phillips winfield
Oliver Jackson-Cohen
ambitny krab
e.
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Zablokowany