30 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
właściciel sanktuarium dla dzikich zwierząt, zapalony surfer, instruktor skoków ze spadochronem, pilot wycieczkowej awionetki. nie usiedzi w miejscu i wszędzie go pełno
Zapewne zadajecie sobie pytanie: jak taki młody chłopak, przybłęda właściwie, stał się mieszkańcem Tingaree, właścicielem sanktuarium i jednym z "nich". Przecież to syn sprzątaczki, dzieciak jakiegoś turysty, właściwie nikt ważny, od taki młokos, co całe życie spędził w dziczy. Wszystko co ma zawdzięcza swojemu wujkowi, chociaż nie łączą go z nim żadne więzy krwi. Właściwie Beau nie jest zachwycony faktem, że któregoś dnia wujek oznajmił mu, że przechodzi na emeryturę, a sanktuarium to od tej pory jego broszka. On - prosty chłopak, bez wykształcenia, nie ułożony, może nawet nieco nadpobudliwy, po prostu nie radzi sobie z tym wszystkim. Często brakuje mu pieniędzy, zaciska pasa, zagryza zęby i stara się jakoś wyjść na prostą, najgorzej jest z finansami, bo do tego trzeba mieć łeb. Nic więc w tym dziwnego, że w wolnym czasie chwyta się różnych dodatkowych prac, dorabia jako instruktor surfingu, pilot wycieczkowej awionetki. To nie jest proste życie, ale chyba najpiękniejsze jakie mógł sobie wymarzyć.

Zaczęło się od upadku z drzewa, miał może siedem lat, podpuszczony przez starszych kolegów, miał ukraść z werandy starego, szalonego Nullah Sheehy dwa dzwonki, które wisiały nad drzwiami. Miał już je w ręce, ale stracha napędził mu stary labrador, przed którym ratował się wspinając na drzewo. Okazało się, że drzewo jest spróchniałe, a pies bardzo przyjazny. Beau wylądował na ziemi, a psisko wylizało go wtedy od stóp do głów. Wtedy też pojawił się Nullah i chociaż minę miał srogą, a ich początki był trudne, to właśnie ten człowiek zmienił całe życie młodego Beau. Najpierw zabrał chłopca do szpitala, włożyli mu w gips złamaną rękę, potem w ramach rekompensaty Bu miał pomagać w sanktuarium, oczywiście w gipsie radził sobie średnio, więc pomagał Nullah w domu, karmił psa, wycierał kurze i udawał, że pilnuje zupy, chociaż wiecznie coś przypalił. To było trudne, ale chłopiec zaskarbił sobie sympatię starego dziwaka, który w gruncie rzeczy był bardzo samotny. Kiedy już odpokutował swój złodziejski uczynek, zamiast iść w swoją stronę, to on w ramach wolontariatu wciąż spędzał dnie w sanktuarium, a wieczory w chacie starego Sheehy. Matka Beau nie miała nic przeciwko, bo urabiała się po łokcie, żeby zapewnić swojemu synowi, i córeczce, która przyszłą na świat po Bu jako taki byt. Właściwie było jej na rękę to, że jej syn zje gdzieś obiad i nie włóczy się z innymi dzieciakami po ulicach, ba, może nauczy się nawet czegoś praktycznego, a później zostanie jakimś opiekunem australijskiej żaby, albo innego niewymagającego stwora, bo Beau nigdy nie był orłem. To Nullah wiecznie dzielił go w łeb książką od algebry i spędzał godziny tłumacząc mu matmę, wychodzi na to, że Bu zawdzięcza mu więcej niż się wydaje. Zamiast równań on chętniej przyswajał wiedzę praktyczną, szybko nauczył się surfingu, wiedział dużo o zwierzętach, a na osiemnaste urodziny dostał od przybranego wuja kurs na licencję pilota. Pomagał ile mógł, weszło mu to w krew, w międzyczasie słuchał opowieści Nullah o kulturze aborygenów, a któregoś dnia został zaproszony na obchody ich święta, od tej pory był traktowany jak jeden z nich. Kiedyś zagłębiając się w swoją genealogię, doszukał się informacji, że może gdzieś tam i w nim płynie krew aborygenów, ale matka nie potrafiła nic więcej mu na ten temat powiedzieć.

Miał może dwadzieścia pięć lat, rozładowywał paczki z zaopatrzeniem, gdy zadzwonił telefon ze szpitala. Wtedy po raz pierwszy Nullah Sheehy wylądował w szpitalu po zawale serca, wtedy też postanowił adoptować Beau. Nullah wiedział, że ktoś musi przejąć opiekę nad dorobkiem jego życia, wiedział, że duchy przodków mu nie odpuszczą i mimo, że dały mu jeszcze jedną szansę, to kiedyś upomną się o niego naprawdę. To byłą czysta formalność, Beau Sheehy od tej pory będzie jego spadkobierca, i chociaż Bu podejrzewał, że nic to nie zmieni, z roku na rok przybywało mu coraz więcej obowiązków, a Nullah, który chorował znacznie częściej, odsuwał się w cień.


Obecnie Beau praktycznie ze wszystkim musi radzić sobie sam, bo jego przybrany wuj coraz częściej wspomina o duchach przodków, którzy przychodzą do niego w nocy. Matka Beau dwa lata temu wyjechała do Sydney, gdzie dostała pracę jako szefowa pokojówek, w pewnym znanym hotelu, więc Bu stara się też nie zaniedbywać siostry. W międzyczasie przeżył "miłość swojego życia", która jednak okazała się nie trwać wiecznie. Adoptował też nowego psa i zrobił kurs instruktorski skoków ze spadochronem.
Beau B. Sheehy
15.08.1991
Lorne Bay
właściciel
Lorne Bay wildlife sanctuary
Tingaree
kawaler, heteroseksualny
Środek transportu
najczęściej można go spotkać na rowerze, albo desce, ma też starego pickupa odziedziczonego po wujku, posiada również licencję pilota i czasami wynajmuje awionetkę i urządza przyjezdnym wycieczki po okolicy

Związek ze społecznością Aborygenów
mieszka w Tingaree, w domu wuja, przez lata wujek wiele opowiadał mu o kulturze Aborygenów, z której pochodził, mały Beau był pilnym uczniem i szybko wsiąknął w tamtejszy klimat, obecnie jest chyba jednym z "nich", żyje w poszanowaniu dla ich kultury, tradycji, świąt i wierzeń

Najczęściej spotkasz mnie w:
Tingaree; sanktuarium dzikich zwierząt; plaża; port; lotnisko

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
wuja Nullah Sheehy (nie obecny na forum), siostra (te ż jeszcze jej nie ma, ale znajdę)

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Tak.
Beau B. Sheehy
Josh Heuston
Obrazek
I'm gonna lose my mind
Go bananas, be like banana man
Bana-nana-nana-na na-na
powitalny kokos
i.
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Zablokowany