Jason Brooks

Dzień dobry, Lorne Bay. Tu Wasz ulubiony spiker – Jason. Mamy piękny poniedziałkowy poranek, chociaż pogoda nas dziś nie rozpieszcza, ja zagwarantuję Wam doznania muzyczne najwyższych lotów. Przed nami dwie godziny najlepszych światowych hitów. Zapnijcie pasy i... zaczynamy!

Jeśli każdego ranka, zaraz po przebudzeniu towarzyszy Ci miejscowa stacja radiowa, możesz być pewien, że słuchasz głębokiego głosu Jasona Brooksa. Od trzech lat pracuje w stacji radiowej, starając się, by każdy jego program był niepowtarzalny i wyjątkowy. Nigdy się nie powtarza. Nie opowiada tych samych żartów, a inspiracje muzyczne czerpie głównie z życia codziennego, dobierając puszczane w stacji kawałki, do tego co dzieje się dookoła niego. Gadatliwy z natury, zaskakująco pojętny jeśli chodzi o pochłanianie nowych informacji, od kiedy tylko nauczył się mówić, ani na chwilę nie potrafi się zamknąć. Niestworzone historie opowiada nawet wtedy, kiedy śpi, doprowadzając tym przy okazji do szału Jaspera, z którym mieszka od kilku miesięcy.

Pamiętajcie kochani, mieszkamy w Australii, więc pająk, którego zobaczycie na ścianie swojej łazienki może nie być milutkim zwierzątkiem zjadającym wszelkie latające robactwo, a jadowitą bestią, która potrafi zaatakować znienacka.

Miał to szczęście, że urodził się jako pierwszy. Nie musiał się więc martwić o to, że będzie musiał korzystać z rzeczy po starszych braciach. Był pierwszy, mimo że ma brata bliźniaka. Jason, uwielbia powtarzać, że od samego początku – od dnia narodzin – to właśnie on był tym wygranym. Zawsze pierwszy we wszystkim. Wygadany, pewny siebie, choć wielu nazwałoby go raczej egocentrykiem i osobą ze zbyt wysokim mniemaniem o sobie.
Od najmłodszych lat był zapatrzony w swojego ojca, jak w obrazek. W niego i wujka Deacona. Obaj jawili mu się jako wzór idealnego mężczyzny, do którego Brooks od najmłodszych lat próbował dążyć. Nie do końca mu to wyszło, ale nie dlatego, że się nie starał. Po prostu, inne, mniej przyjemne cechy jego charakteru wzięły górę.
Nic więc dziwnego, że kiedy ojciec Jasona zmarł, chłopak mocno to przeżył. A jako zaledwie piętnastolatek, nie potrafił sobie z tym poradzić. Nikomu jednak nie przyznał się do tego, jak bardzo przeżywa śmierć ukochanego ojca, ponieważ otoczenie wymagało od niego bycia tym najodpowiedzialniejszym z racji tego, że był najstarszy. Ten jeden jedyny raz, szczerze żałował, że nie urodził się po Jasperze.

A jeśli marzą Wam się niezapomniane doznania i porządna dawka adrenaliny – odwiedźcie Sapphire River i tamtejsze mokradła. Spotkanie z krokodylem macie jak w banku. Chyba że, marzy Wam się hardcorowe życie – kupcie sobie w tej dzielnicy chatkę, a każdego ranka będziecie popijać kawkę, patrząc na te zwierzęta, taplające się w pobliskim stawie.

Lata szkolne minęły mu nadzwyczaj szybko. Nigdy nie był orłem i sokołem, jednak spokojnie zaliczał wszystkie obowiązkowe przedmioty, będąc przy tym w centrum zainteresowania koleżanek i kolegów. Przystojny, wiecznie uśmiechnięty, a do tego szalenie gadatliwy potrafił w krótkim czasie zaskarbić sobie sympatię każdego. Ta cecha pozostała z nim do dziś, co bardzo ułatwia mu poznawanie nowych osób oraz wszelkie inne kontakty między ludzkie.
W trakcie zdobywania wiedzy, noga powinęła mu się raz. Nie był w stanie zdać egzaminu maturalnego, przez co pójście na wymarzone studia dziennikarskie musiało poczekać. Jason jednak wtedy nie próżnował. Zbiegło się to z przeprowadzką całej rodziny do Lorne Bay, a on korzystając z okazji miał zamiar zwiedzić trochę świata. Chciał sam zarobić na dalsze studia, a przede wszystkim zobaczyć coś więcej, niż tylko Birsbane i Lorne. Jego wycieczka po Australii miała trwać rok, jednak przedłużyła się o kolejne dwa lata. Jason był wszędzie, gdzie tylko dało się dotrzeć. Najmował się do wielu dorywczych prac, by zarobić na siebie i swoje wycieczki, by w końcu po trzech latach wrócić do Lorne Bay i spróbować jeszcze raz podejść do matury. I w końcu, z niewielką pomocą Jaspera mu się to udało, a studia dziennikarskie w końcu były dla niego możliwe. Ukończył je bez większych problemów, a następnie podjął pracę w lokalnym radio, gdzie spełnia się, prowadząc poranną audycję radiową.

Kochani, jeśli marzy Wam się szczera i odwzajemniona miłość to polecam tutejsze Sanktuarium Koali. Tamtejsze zwierzęta mają w sobie o wiele więcej miłości, niż niejeden człowiek.

Jason do niedawna był w długoletnim związku. Jednak z powodu swojego niezdecydowania i tego, że nie potrafił przestać flirtować z innymi kobietami, jego partnerka w końcu go zostawiła. On sam, mimo że czuł się naprawdę szczęśliwy będąc z nią, tęsknił często za momentami wolności. Za tym, by robić to na co ma ochotę. Brooks to taka niespokojna dusza, która długo nie usiedzi w jednym miejscu. Stała potrzeba rozrywki i robienia czegoś konkretnego towarzyszy mu już od dzieciństwa. W końcu to on z całej siódemki wpadał najczęściej na durne pomysły i namawiał do ich realizacji swoich starszych braci.
Od kilku miesięcy, Jason mieszka razem ze swoim bratem bliźniakiem i na nowo korzysta z życia, ciesząc się każdą jego wolną chwilą.

Na dziś to już wszystko kochani. Do usłyszenia jutro o tej samej porze!

Jason Brooks

15/12/1991

Birsbane, Australia

spiker radiowy

Lorne Bay Radio

Fluorite View

kawaler, heteroseksualny

Środek transportu
Porusza się na swoim ukochanym motocyklu - Yamaha 125 MT.

Związek ze społecznością Aborygenów
Dziadek Lind ma drugą żonę, która po części jest Aborygenką, jednak ich historie i legendy nigdy go za bardzo nie pociągały.

Najczęściej spotkasz mnie w:
W pracy, w domu, który dzieli razem z bratem. Ewentualnie, w jakimś barze lub na plaży.

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
Mamę, wujka lub jednego z sześciu braci.

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Tak, jednak proszę o łagodne traktowanie.

Jason Brooks

Çağatay Ulusoy