Słyszał, co do niego mówiono, a jednak nie rozumiał; porcjował pociągłe, błagalne zdania w pojedyncze kawałki słów, kosztował je w ciszy i konsternacji, i nie potrafił dopisać smaku do żadnego szczególnego aromatu, który zdołał wyryć się w pamięci podniebienia już wcześniej. Przecież to nieważne, co...